Jaka matka, taka córka. Parę zdań o dwóch Katarzynach

Mawiają, że niedaleko pada jabłko od jabłoni. W przypadku Katrin Dorre – Heinig i Kathariny Heinig – Steinruck te słowa pasują jak ulał. Córka poszła w ślady mamy i tak jak dawniej ona, spełnia swoje marzenia na maratońskich trasach. Marzenia poparte konkretnymi celami. I wynikami.

Katrin Dorre to jedna z najlepszych biegaczek długodystansowych przełomu lat 80. i 90. Reprezentując Niemiecką Republikę Demokratyczną, zajęła trzecie miejsce w olimpijskim maratonie podczas Igrzysk w Seulu. Do medalu niewiele zabrakło jej w Barcelonie (5. miejsce) i w Atlancie (4. pozycja). W trakcie zawodowej przygody ze sportem urodzona w 1961 roku biegaczka startowała w 45 maratonach, wygrywając 24 z nich. Na tej liście znalazły się między innymi trzy triumfy w bardzo prestiżowych kobiecych maratonach w Osace. Rekord życiowy ustanowiła u schyłku kariery, w 1999 roku, podczas zawodów w Hamburgu (2:24:35).

W 1992 roku Katrin poślubiła swojego trenera, Wolfganga Heiniga. Owocem ich związku jest Katharina, dziś jedna z naszybszych maratonek w Europie. Obecnie nad rozwojem jej talentu pracuje głównie mama. Efekty robią wrażenie, bo im dalej w las… Przyjrzyjmy się zresztą sami: 13 września ubiegłego roku, w najbliższym jej sercu Frankfurcie, 31-letnia wówczas biegaczka poprawiła rekord życiowy w półmaratonie (1:12:23), natomiast już tej wiosny wielokrotna medalistka Mistrzostw Niemiec wyśrubowała dwa swoje kolejne wyniki – 31:59 w biegu na 10 kilometrów w Dreźnie oraz bezcenne 2:25:59 na osławionym lotnisku w Enschede. 211 sekund poniżej minimum olimpijskiego to dobry znak przed Igrzyskami w Tokio. Katharina Heinig – Steinruck, z zawodu policjantka, wcale nie musi być tam statystką. Tym razem to ona może uciekać, a kto inny spróbuje ją dogonić.

Ścieżki do sukcesów nie były dla Niemki usłane różami. Swoje zrobiły kontuzje, konieczne okazały się między innymi dwie operacje stopy. Na szczęście intensywny i mądry trening prowadzony przez mamę pomógł przebrnąć przez zdrowotny kryzys i wypracować szybkość, jakiej do tej pory doświadczona lekkoatletka jeszcze nie miała. Ważne jest też wsparcie psychologiczne, serwowane przez niezawodną matkę. Dzięki tym czynnikom, dzięki stałej pracy nad sferą psychiki („Teraz sama nakładam na siebie presję, oczekiwania innych osób mnie nie przeciążają” – twierdzi sportsmenka), bez większych problemów udało się zdobyć przepustkę na Igrzyska. Warto przypomnieć, że trzydzieści lat temu Tokio okazało się szczęśliwe właśnie dla Katrin Dorre, która podczas Mistrzostw Świata zdobyła tam brązowy medal w maratonie, tracąc do zwyciężczyni, niezapomnianej Wandy Panfil, zaledwie 17 sekund. O tym, czy córka pójdzie w ślady mamy, dowiemy się już 7 sierpnia.

Zdjęcia: www.issberlin.de, www.runnersworld.de, www.runblogrun.com

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Languages »